GymBeam
Widzew Łódź – Legia Warszawa 2024-03-10

Kompromitacja Legii w meczu przyjaźni

Fot. kibice.net
2024-05-05

Miał być marsz po podium, był marsz żałobny. Mecz w Warszawie już od początku nie układał się po myśli gospodarzy. Radomiak długo nie robił użytku z tego, że gra w liczebnej przewadze, lecz gracze Macieja Kędziorka niczym wytrawny bokser, poczekali, aż rywal osłabnie i boleśnie obili go w końcowej fazie meczu. 

Mówi się, że w końcówce sezonu nie ma meczów nieważnych. Starcie Legii z Radomiakiem miało olbrzymi ciężar gatunkowy. Dotychczasowe wyniki ułożyły się tak, że Legia może marzyć nawet o mistrzowskim tytule, a już na pewno o ligowym podium. Za to Radomiak pogubił punkty i uwikłał się w walkę o utrzymanie. Dlatego też w klubie było bardzo nerwowo, sytuacje mogłyby uspokoić punkty wywalczone w Warszawie. 

Emocje było widać na murawie już od początku. Udzieliły się one zbyt mocno Bartoszowi Kapustce. Ten w pozornie niegroźnej sytuacji na środku boiska wślizgiem zaatakował Donisa. Początkowo arbiter puścił sytuację, ponieważ polski pomocnik wybił piłkę. Jednak po chwili podbiegł do monitora. Po analizie powtórek sędzia pokazał czerwoną kartkę, więc Legia grała w osłabieniu niemal od początku starcia.

Gospodarze znaleźli się w trudnej sytuacji, lecz to nie przeszkodziło im w prowadzeniu wydarzeń na boisku. Gracze Goncalo Feio starali się atakować, lecz robili to ostrożnie. Przez to sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. Goście też nie chcieli ryzykować, przez co w pierwszej części byliśmy świadkami widowiska wątpliwej jakości, zakończonego bezbramkowym remisem.

W drugiej części meczu gra nadal stała na bardzo niskim poziomie. Przez ponad 20 minut na murawie działo się bardzo mało. W 66. minucie goście przeprowadzili składną akcję, po której Semedo wpadł w pole karne. Piłkarz Radomiaka pokonał bramkarza i wyprowadził gości na prowadzenie. 

Legia chwilę później mogła wyrównać, lecz Wszołek nie potrafił wykorzystać błędu bramkarza z Radomia. Warszawianie kompletnie nie mieli pomysłu na to, żeby przeprowadzić akcję dającą wyrównanie. Co gorsze dla nich, odsłonili się, a z tego skorzystali goście. W 73. minucie Jordao świetnie podał do Vagnera Diasa, a ten pewnie pokonał golkipera gospodarzy.

Jednak to nie był koniec upokorzeń dla Legii. W 79. minucie trzecią bramkę dla radomian zdobył Vusković. A zrobił to, przeprowadzają indywidualną akcję, którą zakończył skutecznym strzałem z dystansu. Gracze Legii nie zrobili niczego, żeby go w tym powstrzymać. W końcówce meczu gospodarze podejmowali próby ataków, lecz na nic się to zdało. Warszawianie się skompromitowali na własnym obiekcie i dołączyli do pozostałych drużyn z czołówki, które stracił punkty w tej kolejce. Za to dla Radomiaka 3 oczka zdobyte w Warszawie są jak tlen i pozwalają oddalić się od dna tabeli. 

Zobacz także