GymBeam
Wisła Kraków - Stal Rzeszów 2023-08-05

Wisła Kraków z Pucharem Polski!

Fot. kibice.net
2024-05-02

Wielka niespodzianka w finale Pucharu Polski. Pogoń miała już trofeum na wyciągnięcie ręki, lecz nie zdołała dowieźć prowadzenia do końca. Wisła zagrała z wielką pasją i to do Krakowa powędruje Puchar Polski.

Standardowo, jak to przy okazji finałów rozgrywanych na Stadionie Narodowym, nie obyło się bez kontrowersji dotyczących wejścia fanów na obiekt. Przez chwilę wydawało się, że mecz odbędzie się bez kibiców Pogoni. Ci nie chcieli, żeby przy wejściu na arenę obecni byli policjanci. Ostatecznie udało się rozwiązać sytuację i fani ze Szczecina weszli na stadion.

Mecz miał więc właściwą oprawę, o co zadbali kibice z Krakowa i Szczecina. W pierwszej połowie fani zgromadzeni na trybunach i przed telewizorami oglądali ciekawe starcie. Dość niespodziewanie to pierwszoligowiec prezentował się lepiej. Biała Gwiazda już w 6. minucie mogła wyjść na prowadzenie. Baena zagrał w pole karne, Sobczak próbował piętą trafić do bramki, lecz chybił. Chwilę później Portowcy nerwowo zareagowali po wrzutce Rodado, lecz obyło się bez groźnego strzału.

Po początkowym natarciu krakowian mecz nieco się wyrównał. Pogoń oddaliła zagrożenie od swojej bramki, standardowo aktywny był Grosicki, lecz niewiele z tego wynikało. Nadal to Wisła była groźniejsza. Pierwszoligowiec mógł wyjść na prowadzenie jeszcze przed przerwą, kiedy to główkował Sobczak. Jednak bramkarz Pogoni nie dał się zaskoczyć i pierwsza część zakończyła się bezbramkowym remisem.

Druga połowa meczu miała już nieco inny przebieg. Widać było, że pierwsze 45 minut dużo kosztowało Białą Gwiazdę. Pogoń starała się przejąć inicjatywę, lecz gra Portowców była mocno szarpana. Szczecinianie czekali na swój moment i ten nastąpił w 75. minucie. Piłkę po wrzucie z autu otrzymał Przyborek, obrońcy Wisły nie upilnowali Koulourisa, a ten mocnym strzałem trafił do siatki.

Strata bramki mocno podcięła skrzydła Wiśle. Biała Gwiazda miała początkowo duże problemy z tym, żeby przenieść się pod bramkę Pogoni. W 90. minucie pierwszoligowiec powinien wyrównać. W doskonałej sytuacji znalazł się Joan Roman, lecz uderzył w miejsce, w którym stał Malec – stoper Pogoni oddalił zagrożenie od swojej bramki. W samej końcówce meczu Portowcy mądrze się bronili. Gracze Białej Gwiazdy nie mieli pomysłu na to, jak skonstruować akcje dającą wyrównanie. W 98. minucie rozpaczliwa wrzutka trafiła na głowę Urygi, ten zgrał do Satrusteguiego, który trafił do siatki i mieliśmy dogrywkę. 

W dodatkowym czasie gry krakowianie poszli za ciosem. Pomógł im w tym Leo Borges, który w 93. minucie chciał podać w poprzek boiska, ale zrobił to tak, że piłka trafiła pod nogi Rodado. Hiszpan pognał na bramkę i płaskim strzałem pokonał bramkarza Pogoni.

Portowcy znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji i zaczęli nerwowo atakować bramkę rywali. Aktywnie grał wprowadzony w drugiej części Biczachczjan, szarpać próbował Grosicki, ale w decydujących momentach brakowało Portowcom dokładności. Wiślacy grali ofiarnie i dość szczęśliwie się bronili. To poskutkowało, pierwszoligowiec nie dał sobie wbić bramki i po raz 5. w historii klubu wywalczył Puchar Polski.

Zobacz także